Ekologiczna oczyszczalnia czyli idziemy na wojnę
Dzisiaj rano na plac budowy weszli hydraulicy. Po ustaleniu strategii prac, ruszyli do kucia i niszczenia. Zakres ich prac jest na razie ograniczony faktem, że nie zrobiliśmy jeszcze tynków wewnętrznych.
Jednak najważniejszą decyzją ostatnich dni jest postanowienie o budowie przydomowej oczyszczalni ścieków. Nasz budynek znajduje się w odległości około 200 metrów od drogi, dom jest usytuowany kilka metrów poniżej istniejącej instalacji kanalizacyjnej, co oznacza konieczność budowy przepompowni pchającej ścieki 200 metrów pod górę. A dodatkowo droga od budynku do ulicy jest służebnością drogi biegnącą po sąsiednich działkach. Wszystko więc przemawia za budową oczyszczalni przydomowej. Problemem jest plan zagospodarowania przestrzennego, w który zapisano że wszystkie nowe inwestycje w obrębie miasta muszą zostać podłączone do sieci kanalizacyjnej miasta. Oznacza to że urzędników miasta nic nie interesuje, budujcie sieć i wpinajcie się do kanalizacji. My jednak mamy inny plan. Wystąpimy o czasową możliwość korzystania z oczyszczalni przydomowej, załóżmy na 2 lata, do czasu powstania innych domów w naszym sąsiedztwie i możliwości rozłożenia kosztów inwestycji w przyłącze kanalizacyjne na kilku inwestorów.
Nie wiem jeszcze jakie są szanse na przepchnięcie tego pomysłu ale mówiąc szczerze nie mamy innego wyjścia. Niech miasto samo buduje przyłącze do mojej działki skoro taki wydali przepis, a jeśli nie to niech nie utrudniają, bo jestesmy zdeterminowani ażeby walczyć o oczyszczalnie do końca.