- prace nad górną łazienką rozpoczęte, ale zawieszone do jutra ponieważ hydraulik musi wyprowadzić wodę i kanalizację do wanny, a potem mam nadzieję ruszymy galopem!
- porządkujemy też teren wokół domu, z nadzieją, że nastanie kilka suchych dni po sobie i ziemia wyschnie na tyle, że będzie tam mógł wjechać ciężki sprzęt i wyrównać,
- zastanawiamy się też nad rozpoczęciem ocieplania i tynkowania z zewnątrz. Chcielibyśmy zacząć tę prace początkiem sierpnia. Jednak ciągle nie możemy dojść do porozumienia co do koloru elewacji:).
-ach i najważniejsze! Już prawie mamy pozwolenie na budowę sieci wodno-kanalizacyjnej!!
ufff, niedziela w markecie budowlanym, to jest to;/
Ale cel uświęca środki, jesteśmy znów krok do przodu. A lista zakupów już nieco krótsza. Dziś udało nam się kupić panele na parter i piętro. Zdecydowaliśmy się na panele, choć wcześniej byliśmy pewni, że kupimy parkiet, z powodów praktycznych. Znajomi odradzali nam parkiet, przy dwójce baaardzo żywych dzieci;) Może na deskę przyjdzie czas w przyszłości! Dokonaliśmy też zakupu wannę akrylową, prostokątną 70x170 i wc na parter z Koła "Solo". Musimy brać się za montowanie tego wszystkiego, bo piwnica teścia więcej sprzętu nie przyjmie!:)
No i ciągle czekamy na zamówione umywalkę z szafką i baterie, może dojdą w tym tygodniu! Wtedy praktycznie cała łazienka na parterze będzie gotowa.
Aha w przyszły weekend przyjadą drzwi!! Boję się tego trochę, bo nigdzie nie widziałam na żywo tego modelu w wybranym przez nas kolorze. Będą popielate!!
Mamy plan utrzymać salon i kuchnię w kolorach: beżowym i szarym z miedziano-pomarańczowymi akcentami i prawdopodobnie białymi meblami w salonie. Jak widzicie to połączenie? Jasnopopielate ściany, ciemno szary, melanżowy wypoczynek i nowoczesne, białe meble (tylko stolik pod telewizor i ława. Stół w części jadalnej też biały a krzesła szare. Ale meble kuchenne fronty beżowe i popielate korpusy?! Napiszcie jak wam się widzi to połączenie. Ja mam pewne obawy.... Zaraz wkleję zdjęcia tych mebli do salonu.
bo już nie wiem, te dni ostatnio takie podobne do siebie; przecieranie, sprzątanie i od nowa. Jak zamknę oczy to widzę białe kafle w osadzie po przecierce:) Dużo jeszcze pracy przed nami, ale już sporo udało się zrobić! Cały parter już "przetarty". Dziś mąż szlifował klatkę schodową, a ja trochę odgruzowywałam garaż, kotłownię i spiżarnię. Trochę pracy z tym było, bo mój małżonek początkowo chciał w kotłowni i garażu kłaść kafle do połowy ściany, więc tynki były tylko górą, a potem się rozmyślił i kazał tynkarzom kłaść na całości . Problem w tym, że w międzyczasie zostały położone płytki i ci partacze, jak ten tynk kładli to narobili takiego Sajgonu, że niech ich Bozia kocha;/ I ja to dziś drapałam i czyściłam fugi. Jest to praca raczej żmudna i męcząca, powiem nawet, że dziś czuję się bardziej wypluta niż wczoraj, po całym dniu drapania ścian. Ale może, to po prostu nakłada się na siebie to zmęczenie i stąd mój dzisiejszy kiepski stan:) Pewnie nie bez znaczenia są też warunki pogodowe, hard core normalnie jak nic! Jak nie tropiki to powódź, lekko to już monotematyczne. Już nie pamiętam kiedy jakaś "normalna" aura panowała na dworze. Przez ten deszcz nie zrobiłam zdjęć wykończonej piwniczce, bo zacinało, aż miło, chwilkę byłam na dworze pooglądać i przemokłam do suchej nitki. No i chyba nie muszę pisać, że znów mamy bagna na działce, jak tak dalej pójdzie to jak nic się nam Ogry zalęgną! No i jeszcze nie ma jak równać terenu, bo żaden sprzęt ciężki nie przebrnie przez te mokradła, zwane szumnie drogą. Problem może mieć też bus z kafelkami do łazienki na piętro, który ma przyjechać w poniedziałek. No, nic nie poradzimy, widać taka wola nieba!
A my jutro, wbrew warunkom pogodowym, wybieramy się na zakupy do marketu budowlanego. Mamy w planie nabyć panele i może jakąś armaturę. Się zobaczy:)
W poniedziałek, prawdopodobnie kolejny fachowiec rozpocznie pracę na naszej budowie, będzie uzupełniał ew. ubytki po przecierce, malował i może kładł panele. I monterzy od kominka też się na przyszły tydzień zapowiedzieli. Jak zobaczę to uwierzę!
Jak pech to w dwu-paku! Jedni partacze zmyli się, bo ręczne przecieranie ich przerosło. Szukanie kolejnego nie było łatwe, a jak się znalazł chętny, to po pół dnia ślad po nim zaginął;/
I skończyło się na tym, że sami wzięliśmy się za to przecieranie. I powiem, że myślałam, że będzie gorzej. Oczywiście mój mąż miał trudniej bo jechał sufity i górę ściany, ale nie jest to jakaś katorga. Jeszcze mnóstwo pracy jest do zrobienia, może znajdzie się ktoś do tej wykończeniówki, ktoś rzetelny, ale póki co nie ma się na co oglądać tylko ROBIĆ!
Pan płytkarz dziś zaczął kłaść płytki w piwnicy i już niewiele zostało do skończenia, pewnie jutro będzie zrobione:
Pan murarz obmurował na nowo studzienkę rewizyjną i teraz wygląda bardzo porządnie: